Grafika złączonych dłoni
Powiększenie
Kontrast
Interlinia
Podświetlenie linków
Odstępy między literami
Maska do czytania
Podpowiedzi
Kursor
Reset
Zgłoś problem



    Zgłoś problem

    Julia Molińska-Woykowska urodziła się 12 III 1816 r. w Bninie (obecnie część Kórnika). Jej ojciec, Wiktor, był urzędnikiem. Odebrała bardzo solidną edukację – ukończyła gimnazjum w Lesznie, studiowała również we Wrocławiu, podkreślano jej znakomitą znajomość języków francuskiego i niemieckiego. Początkowo pracowała jako guwernantka u wielkopolskich rodzin ziemiańskich. W 1839 r. zamieszkała w Poznaniu, zaś rok później otworzyła pensję dla dziewcząt, jednak bardzo szybko zamkniętą przez pruskie władze. Od 1838 r. publikowano jej artykuły i poezję w Tygodniku Literackim poświęconemu literaturze, sztukom pięknym i krytyce. Na łamach swoich artykułów prezentowała swoje nietypowe jak na pierwszą połowę XIX w. bardzo postępowe poglądy, m.in. domagała się jak najszerszych praw dla kobiet oraz biedniejszej części społeczeństwa. Oryginalny sposób bycia – noszenie prostych, czarnych sukni, krótkie włosy, siadanie w salonie po turecku czy palenie cygar – dodawało jej miano kontrowersyjnej, a także rodziło porównania do francuskiej pisarski George Sand. W 1841 r. wyszła za mąż za Antoniego Woykowskiego kierującego Tygodnikiem Literackim. Wraz z mężem zaczęła współredagować pismo, stworzyła też salon literacko-filozoficzny. W wyniku kłopotów finansowych małżeństwo wpadło w długi, dopiero otrzymany przez Woykowskiego spadek pozwolił na stabilizację finansową, choć nie zapobiegł likwidacji Tygodnika Literackiego. Woykowska była również współzałożycielką Pisma dla Nauczycieli Ludu i Ludu Polskiego będącego pierwszym polskim pismem pedagogicznym. Pisywała też m.in. do „Gazety Polskiej” i „Dziennika Domowego”. W latach 1849–1850 prowadziła wraz z mężem drukarnię, po jego niespodziewanej śmierci w 1850 r. sprzedała ją. Gdy w 1851 r. zmarli jej rodzice zamieszkała u brata w Trzemesznie, jednakże uciekła stamtąd potajemnie i odnalazła się w maju we Wrocławiu, prawdopodobnie docierając tam pieszo. Zmarła w obłąkaniu 9 sierpnia 1851 r. w Szpitalu Wszystkich Świętych we Wrocławiu.

    Emilia Sczaniecka herbu Ossoria urodziła się 20 V 1804 r. w Brodach w zachodniej Wielkopolsce w rodzinie ziemiańskiej jako trzecie z pięciorga dzieci Łukasza – uczestnika insurekcji kościuszkowskiej i Weroniki z Wyskota Zakrzewskiej. W rok po śmierci ojca, mającej miejsce w 1810 r., przeprowadziła się wraz z matką i rodzeństwem do Poznania, gdzie w latach 1813-1818 uczyła się wraz ze starszą siostrą Nimfą na uznanej pensji żeńskiej Jana Samuela Kaulfussa. Po jej zamknięciu obie siostry uczyły się w zakładzie państwa Trimaille, a potem w żeńskiej szkole Reida, gdzie dołączyła do nich najmłodsza siostra – Kordula. Dzięki temu siostry uzyskały wiedzę obejmującą m.in. znajomość języków niemieckiego, francuskiego i włoskiego, malarstwo, urządzanie mieszkań i muzykę.

    Po śmierci matki w 1818 r. opiekę nad rodzeństwem przejęła babka ze strony ojca, Anastazja, która postanowiła przerwać nauki, pragnąc, aby siostry zamieszkały z nią w Wąsowie, mimo sprzeciwu Emilii. Ostatecznie dzięki decyzji rady familijnej Emilia oraz Kordula zostały wysłane do francuskiej pensji Laforgue’ów w Dreźnie, gdzie przebywały w latach 1819-1823. Podczas pobytu w Dreźnie Emilia nawiązała kontakt z założonym przez polskich studentów, tajnym związkiem Polonia, do którego należał m.in. Karol Marcinkowski, z którym utrzymywała kontakt w kolejnych latach. Mówiono nawet o łączącym ich uczuciu, aczkolwiek trudno stwierdzić cokolwiek pewnego w tej materii, zaś sama Sczaniecka nigdy nie wyszła za mąż.

    W wyniku podziału spadku pozostałego po rodzicach mającego miejsce w 1823 r. Sczaniecka weszła w posiadanie wsi Pakosław, Michorzewo i Michorzewko. W latach 20. podróżowała po Europie, weszła również w skład delegacji Wielkiego Księstwa Poznańskiego do markiza LaFayatte’a, która udała się do Paryża po rewolucji lipcowej. Po wybuchu powstania listopadowego aktywnie zaangażowała się w pomoc walczącym – najpierw zbierała fundusze wśród wielkopolskich ziemian, kupców i duchowieństwa (sama przekazując niebagatelną sumę 16 tys. talarów pruskich), zaś w grudniu 1830 r. udała się potajemnie do Warszawy wraz z transportem broni. Tamże nawiązała kontakt z Klaudyną z Działyńskich Potocką i weszła w skład Towarzystwa Dobroczynności Patriotycznej Kobiet. Rozpoczęła również pracę jako sanitariuszka w Szpitalu Ujazdowskim, następnie Szpitalu Wolskim zajmując się opieką m.in. nad rannymi w czasie bitwy pod Olszynką Grochowską, a w końcu – w założonym z inicjatywy Raczyńskich tzw. Szpitalu Poznańskim, opiekując się rannymi oraz chorymi na cholerę. W tymże okresie zaczęła również nosić jedynie czarny strój zyskując przydomek „Czarna Sukienka”.

    Po upadku powstania Sczaniecka przejściowo zamieszkała u siostry Nimfy w Chraplewie, zaś za swoją działalność w czasie powstania została skazana na konfiskatę majątku i 6 miesięcy więzienia w twierdzy Nysa, jednakże w 1833 r. udało się uzyskać ułaskawienie oraz odzyskanie majątku, choć miała znajdować się pod nadzorem policyjnym. Kolejne lata poświęciła na porządkowanie spraw majątkowych, wciąż prowadziła również rozwiniętą działalność charytatywną angażując się w prace Komitetu Dam Wielkopolskich, sama założyła z kolei tajne Towarzystwo Pań Wielkopolskich, była także udziałowcem Spółki Bazarowej. 8 II 1835 r. paryskie charytatywne Towarzystwo Montyona i Franklina przyznało jej złoty medal „Dobroczyńcy ludzkości” za działalność w warszawskich lazaretach.

    Sczaniecka utrzymywała również kontakty z różnymi środowiskami emigracyjnymi, sprzyjając Towarzystwu Demokratycznemu Polskiemu, choć wspierała również inicjatywy ks. Adama Jerzego Czartoryskiego. W związku z wyjazdem w celach leczniczych, spowodowanym chorobą nóg, w latach 1839-44 podróżowała m.in. do Brukseli, Paryża i Londynu. Po nieudanej próbie powstańczej z 1846 r. organizowała pomoc prawną dla spiskowców, zaangażowała się również w mającą miejsce dwa lata później Wiosnę Ludów, zakładając Dyrekcję Opieki nad Rannymi zrzeszającą kobiety pracujące w lazaretach, sama kierując jednym z nich znajdującym się w Pałacu w Miłosławiu. Po upadku powstania założyła w Pakosławiu przytułek dla inwalidów. W kolejnych latach dalej angażowała się w przedsięwzięcia narodowe i patriotyczne, m.in. zbiórkę pieniędzy na pomnik Adama Mickiewicza. W przededniu powstania styczniowego zajmowała się organizacją kursów pielęgniarskich, z kolei po jego wybuchu brała udział w utworzeniu Wielkopolskiego Komitetu Niewiast, ponownie angażując się w pomoc rannym. Po upadku powstania, jak w przypadku poprzednich zrywów niepodległościowych, Sczaniecka gromadziła środki na obronę sądzonych powstańców, pomagała również emigrantom. Zakładała bądź wspierała także kolejne inicjatywy, m.in. była współorganizatorką poznańskiej filii Towarzystwa Pomocy Naukowej dla Dziewcząt, założyła również ochronkę dla dzieci w Pakosławiu. Tam też zmarła 11 V 1896 roku. Jak napisano w dodatku literackim do „Kuriera Lwowskiego”: „Wielkopolska straciła tymi dniami jedną z najszlachetniejszych niewiast, której nazwisko było synonimem wszelkich cnót, a nadewszystko poświęcenia dla skołatanego nieszczęściami kraju.” Zgodnie ze swoją wolą pochowano ją na cmentarzu w Michorzewie.

    W swojej działalności Emilia Sczaniecka łączyła dwa główne nurty walki o niepodległość Polski w XIX w. – walkę zbrojną, biorąc udział w kolejnych powstaniach narodowych, oraz pracę organiczną angażując się w liczne inicjatywy edukacyjne, społeczne i dobroczynne. Jej działalność przyniosła jej powszechny szacunek, choć nie jest on szerzej znany poza Wielkopolską. Jej imię nosi m.in. jedna z ulic w Poznaniu oraz liceum ogólnokształcące w Pniewach koło Szamotuł.

    MŁODOŚĆ, OKRES SASKI

    Jan Henryk Dąbrowski urodził się 2 sierpnia 1755 r. w Pierzchowie w Małopolsce. Rodzina przyszłego generała posiadała bogate tradycje wojskowe – jego dziad, Jan Stanisław brał udział w wyprawach króla Jana III Sobieskiego, zaś ojciec, Jan Michał walczył w wojnie o sukcesję polską po stronie Stanisława Leszczyńskiego, a następnie rozpoczął karierę w armii saskiej, w której dosłużył się stopnia pułkownika. Z kolei matka Dąbrowskiego, Zofia Maria von Lettow-Vorbek, pochodziła ze spolonizowanej kurlandzkiej Szlachty. Dość szybko osierocony przez matkę, która zmarła w 1758 r., Dąbrowski, będąc najmłodszym z rodzeństwa (miał dwie starsze siostry – Ludwikę Krystynę i Aleksandrę Józefę) kilka lat spędził pod opieką babki, a następnie – spokrewnionej rodziny Kępińskich, u których pobyt nawet po latach Dąbrowski wspominał bardzo ciepło: „Nie mogę wypowiedzieć z jakiem przywiązaniem i starannością wuj i ciotka obchodzili się ze mną. Uważali oni sobie istotnie za obowiązek w niczem nie dawać pierwszeństwanademną żadnemu z swoich synów, gdyż wszystko miałem wspólne z nimi.” Po śmierci Augusta III i wymuszonego tym powrotu oddziałów saskich, stacjonujących dotychczas w Polsce, udał się razem z ojcem do Saksonii, gdzie rozpoczął naukę w kolegium w Kamieńcu na Łużycach. W 1771 r., idąc śladem ojca, rozpoczął służbę w armii saskiej zostając podchorążym w pułku szwoleżerów ks. Albrechta. W 1774 r. został awansowany do stopnia podporucznika, a trzy lata później – porucznika. W 1779 r. razem z ojcem wziął udział w wojnie o sukcesję bawarską (nazywanej również wojną kartoflaną), nie miał jednak okazji się w niej wykazać. Jak sam wspominał: „Regiment nasz zwiódł małych utarczek. Miał chęć odznaczenia się, lecz ani wiadomości, ani dostatecznej okazji do tego.” W tym samym roku zmarł Jan Michał Dąbrowski. Zostawił mu w spadku Pierzchów, jednakże w wyniku długów musiał on go sprzedać.
    W 1780 r. Dąbrowski ożenił się z poznaną cztery lata wcześniej Gustawą Henryką von Rackel (ur. 1757), pochodzącą ze starej szlacheckiej rodziny z Łużyc, z którą doczekał się czwórki dzieci: Karoliny Henrietty Aleksandry Zofii (ur. 1781, zmarła w dzieciństwie), Adolfiny Bernardyny Krystyny (ur. 1782), Jana Michała Henryka (ur. 1783) i Karoliny Amelii Beatrycze (ur. 1789). W tym samym roku Dąbrowski został przeniesiony do gwardii elektorskiej rozpoczynając 12-letni pobyt w Dreźnie, gdzie jak wspominał po latach „doskonale bawił się za młodu”. W 1784 r. uzyskał awans na rotmistrza, jednocześnie zostając adiutantem szefa gwardii – gen. Maurycego hr. Bellegarde (nieślubnego syna króla Polski Augusta II). W okresie tym Dąbrowski zaczął intensywnie poszerzać swoją wiedzę uczęszczając m.in. na wykłady matematyki i inżynierii, przede wszystkim jednak rozwijając swoją wiedzę na temat wojskowości. Dzięki temu, choć w ocenie historyka wojskowości Mariana Kukiela Dąbrowski był „metodycznym o niemieckiej kulturze oficerem wychowanym na pedantycznych stosunkach wojskowych saskich” był on też otwarty na zachodzące wówczas przemiany w wojskowości, co bardzo przydało mu się w kolejnych latach. Sprzyjała temu też rozwijana z czasem pasja kolekcjonerska, którą rozwinął  w nim zaprzyjaźniony kpt. Wallnus.

    SŁUŻBA W ARMII RZECZYPOSPOLITEJ, POWSTANIE KOŚCIUSZKOWSKIE

    W 1792 r., po wcześniejszych zabiegach czynionych m.in. przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, Dąbrowski odszedł z armii saskiej przenosząc się do rozbudowującego się wojska Rzeczypospolitej, gdzie otrzymał patent podpułkownika, jednak szybko awansował na wicebrygadiera z przydziałem do 1 Wielkopolskiej Brygady Kawalerii Narodowej. Jego przyjazd stworzył mieszane uczucia – z jednej strony doceniano jego fachowość, lecz z drugiej strony negatywnie oddziaływało przywiązanie Dąbrowskiego do kultury niemieckiej. Miało to swój wyraz w problemach z komunikacją w języku polskim, którym przez lata służby w wojsku saskim posługiwał się sporadycznie, głównie w kontaktach z siostrami (zdaniem Ignacego Prądzyńskiego Dąbrowski „po polsku mówił bardzo niedobrze”).

    Wielu nieprzychylnie patrzyło również na próby zaprowadzenia dyscypliny w brygadzie, co odbierano jako wyraz osobistych ambicji, choć zdaniem gen. Franciszka Rymkiewicza „całkiem się przyłożył, ażby brygadę do najlepszego przywieźć stanu.” Jednym z bardziej kontrowersyjnych epizodów z życia Dąbrowskiego jest jego akces do konfederacji targowickiej, mający miejsce po zakończeniu wojny w obronie konstytucji 3 maja. Jednakże tłumaczy się ten fakt jego problemami finansowymi, ciągnącymi się jeszcze z końcowego okresu służby w armii saskiej, a także brakiem rozeznania w sytuacji politycznej kraju. Podobnie źle na wizerunek Dąbrowskiego wpłynął udział w pracach Komisji Wojskowej Koronnej, mającej zająć się redukcją wojska zarządzoną przez sejm grodzieński. Z drugiej strony stawiał on aktywny opór Prusakom zajmującym w ramach II rozbioru Wielkopolskę, planując nawet opanowanie arsenału warszawskiego i podjęcie akcji przeciwko Prusom. W razie niepowodzenia „proponował, aby wówczas rozmaitemi manewrami i różnemi drogami przerzucić się do Gdańska i tam oczekiwać pomocy Francji.” Plan ten jednakże nie doszedł do skutku.

    Po wybuchu insurekcji kościuszkowskiej Dąbrowskiemu, mimo sprzyjania sprawie powstania, został wytoczony proces, który odbył się 1 V 1794 r. Został on jednak uniewinniony dzięki mowie wygłoszonej przez Józefa Wybickiego, co było początkiem ich wieloletniej współpracy i przyjaźni. Jak wspominał Wybicki: „Lud uprzedzony otaczał go nienawiścią (...). Skoro Dąbrowski stanął w naszym departamencie, przemówiłem śmiało do tłumu, że chcąc pokonać nieprzyjaciela, trzeba nam szanować wojskowych i że na jednostronne zaskarżenie oficerami z talentami i charakterem nie można nagle potępiać.” Tym samym Dąbrowski móg powrócić do służby, aczkolwiek początkowo nie odgrywał większej roli w walkach. Dopiero po przegranej bitwie pod Szczekocinami (6 VI 1794 r.) i odwrocie głównych sił do Warszawy Dąbrowski miał szansę się wykazać. Awansowany na generała majora, pod koniec lipca został wyznaczony na dowódcę odcinka obrony pod Czerniakowem, a w końcu tegoż miesiąca objął komendę po ks. Józefie Poniatowskim w rejonie Powązek. Dąbrowski „przewidując, że król pruski koniecznie dalej zechce zwycięskie swoje pomknąć kroki, ubezpieczywszy się według reguł taktyki, czeka w zupełnej gotowości z determinacją ginąć raczej niż ustąpić, wpajając te prawdziwe republikańskie sentymenty nie tak słowami, jak własnym przykładem, swoim podkomendnym”, dzięki czemu udanie odparł szturm 28 sierpnia, za co jako pierwszy z uczestników insurekcji otrzymał złotą obrączkę z napisem „Oyczyzna Obrońcy swemu”. Po przerwaniu oblężenia Dąbrowski został wyznaczony na dowódcę oddziału liczącego ok. 3 tys. żołnierzy, skierowanego do Wielkopolski, gdzie miał wspomóc tamtejsze antypruskie powstanie. Cele wyprawy następująco określił naczelnik Kościuszko: „Daję ordynans, aby gen. mjr Dąbrowski z powierzonym sobie wojskiem dążył do Wielkopolski drogą i sposobami, które roztropność i talenta Jego wskażą za najdogodniejsze. Starać się będzie połączyć jak najrychlej z zebranymi tejże prowincji korpusami, obejmie nad nimi najwyższą komendę (...) Użyje wszystkich sił swoich do gnębienia nieprzyjaciela i wypędzenia z krajów najechania nieprzyjaciela.” W dniach 22-24 września połączył się pod Słupcą z powstańcami dowodzonymi przez gen. Józefa Niemojewskiego, który zamiast spodziewanych 15 tys. posiadał jedynie 5,6 tys. ludzi, głównie rekrutów. Rezygnując z ataku na Poznań, Dąbrowski zajął Gniezno i Bydgoszcz, w międzyczasie pokonując Prusaków m.in. w bitwach pod Łabiszynem (28/29 września) i Bydgoszczą (2 października). Mimo braku znaczących sukcesów, przez ponad dwa miesiące angażował siły pruskie, które nie były w stanie wspomóc Rosjan. Wobec klęski w bitwie pod Maciejowicami i dostania się Kościuszki do niewoli Dąbrowski powrócił do Warszawy, gdzie przedstawił śmiały plan przedarcia się do Francji, który jednak odrzucono.

    LEGIONY POLSKIE WE WŁOSZECH

    Po upadku powstania Dąbrowski był namawiany do przejścia na służbę rosyjską i pruską, z czego jednak nie skorzystał. Wyjechał do Paryża, który stał się centrum polskiej emigracji. Wobec podziałów wśród emigrantów na umiarkowaną Agencję i radykalną Deputację Dąbrowski związał się z tą pierwszą, popierającą powstanie oddziałów zbrojnych u boku Francji. W tym celu wystosował do sprawującego władz we Francji Dyrektoriatu memoriał w tej sprawie, a także spotykał się z wpływowi politykami m.in. Jeanem-Françoisem Reubellem czy Lazarem Carnotem. Ostatecznie rozmowy spełzły na niczym, formalnie – z przyczyn prawnych (ówczesne francuskie prawo zakazywało formowania jednostek cudzoziemskich), w praktyce – również z przyczyn politycznych (Francuzi nie chcieli wejścia Rosji do wojny). Niemniej uzyskał on zgodę na wyjazd do Włoch, gdzie w porozumieniu z dowódcą Armii Italii, gen. Napoleonem Bonaparte miał utworzyć oddziały przy boku jednego z państw włoskich.

    Do pierwszego spotkania z Bonapartym doszło w Mediolanie 3 XII 1796 r. Francuski wódz, początkowo niechętny Polakowi, uważał go za najemnika bądź nawet agenta Dyrektoriatu (prawdopodobnie pod wpływem swojego adiutanta Józefa Sułkowskiego – zwolennika Deputacji), zgodził się jedynie na sformowanie jednej kompanii. Z czasem Napoleon przekonał się jednak co do intencji Dąbrowskiego, pozwalając sformować batalion, a w końcu – legion. 9 stycznia 1797 r. podpisano w Mediolanie układ z rządem Republiki Lombardzkiej powołujący Legiony Polskie Posiłkowe Rzeczypospolitej Lombardzkiej. Zgodnie z zawartym porozumieniem mundury miały być wzorowane na przedrozbiorowych mundurach polskich, język komend i stopnie wojskowe również miały być polskie. Na kontrepoletach miał z kolei widnieć napis w języku polskim „Gli uomini liberi sono fratelli” (wł. „Wszyscy ludzie wolni są braćmi”). Dąbrowski energicznie zabrał się do formowania wojsk, zarówno spośród polskich emigrantów, jak i jeńców polskiego pochodzenia wcielonych do armii austriackich.
    W deklaracji wydanej w Mediolanie 14 grudnia 1796 r. możemy przeczytać m.in.: „Wierny mojéj ojczyznie, do ostatniego momentu potykałem się za jéj wolność (...). Chorągwie Rzeczypospolitéj francuzkiéj są jedyną naszą nadzieją — przez nią i jéj aliantów możem być pewnemi odzyskania naszéj ojczyzny i przywrócenia nam praw wydartych.” Powiększanie szeregów szło bardzo sprawnie – po dwóch tygodniach zgromadzono ponad tysiąc ludzi, po czterech miesiącach – 6 tysięcy, zaś w czerwcu 1797 r. w legionach służyło 7 tys. ludzi.

    W legionach Dąbrowski wprowadził nowoczesny system dowodzenia wzorowany na francuskim, zakazał stosowania kar cielesnych, dał możliwość awansu (także na oficerów) żołnierzom nie mającym pochodzenia szlacheckiego, prowadził też działalność oświatowo-wychowawczą i naukową zwalczając powszechny wtedy analfabetyzm wśród żołnierzy oraz popierając zdobywanie wiedzy przez oficerów inicjując chociażby powołanie akademii wojskowej w Rzymie, sam udostępniał również swoje prywatne zbiory. Podległym sobie żołnierzom starał się wpajać wartości republikańskie inspirowane rewolucją francuską zwalczając eksponowanie różnic stanowych.

    Wobec zawarcia pokoju z Austrią w Campo Formio, co spotkało się z niezadowoleniem w polskich szeregach, legionistów przeznaczono do walk z powstańcami włoskimi. Wzięli oni również udział w działaniach przeciwko Państwu Kościelnemu oraz Królestwu Neapolu. Po wznowieniu wojny z Austrią i po wejściu do koalicji antyfrancuskiej Rosji w 1798 r. sytuacja zmieniła się na niekorzyść Polaków i Francuzów, stopniowo wycofujących się z Włoch. Sam Dąbrowski dowodził m.in. w przegranych bitwach nad Trebbią (17-19 VI 1799 r.) i pod Novi (15 VIII 1799 r.), gdzie polskie oddziały poniosły krwawe straty. Zreorganizowane oddziały wzięły udział w dalszych walkach aż do zawarcia w 1801 r. pokoju z Lunéville. Zawarcie tego pokoju było punktem zwrotnym w historii legionów, bowiem pociągnęło za sobą masowe dymisje oficerów, a nawet dezercje. Ze służby odszedł np. dowódca Legii Naddunajskiej, gen. Karol Kniaziewicz. Pozostałe oddziały legionów Dąbrowskiego i Legii Naddunajskiej przeformowano w trzy półbrygady piechoty i pułk jazdy, a czego dwie półbrygady piechoty, wcielone do wojska francuskiego, wysłano na wyspę San Domingo do tłumienia tamtejszego powstania czarnoskórej ludności. Sam Dąbrowski, mimo rozterek, pozostał w służbie otrzymując funkcję gubernatora dwóch departamentów włoskich, a następnie – generalnego inspektora jazdy włoskiej. W tym okresie ciosem dla niego była również śmierć żony Gustawy w 1803 roku.

    Szacuje się, że łącznie w legionach Dąbrowskiego walczyło ok. 25 tys. ludzi, z czego zginęło ok. 10 tys. Wykształciły one liczną kadrę przyszłych oficerów, którzy stanowili o sile armii polskiej po 1806 roku. Mówiąc o okresie legionowym życia Dąbrowskiego, warto wspomnieć, że budził on w tym okresie skrajne emocje, będąc obiektem zażartych ataków, głównie ze strony radykałów. Zarzucano mu, że jest szpiegiem zaborców, najemnikiem, zdrajcą, Niemcem, ewangelikiem itp. Publikowano na jego temat paszkwile starając się zdyskredytować go w oczach Polaków i władz francuskich m.in. w opublikowanej w 1799 r. broszurze Sur Dombrowski wypominano Dąbrowskiego chociażby jego akces do targowicy. Doszło do tego, że gdy do Paryża dotarła fałszywa wiadomość, że zginął w bitwie pod Novi, część emigrantów cieszyła się z tego. Również w łonie samej kadry oficerskiej legionów wyłoniła się nawet opozycja starając się pozbawić Dąbrowskiego dowództwa nad legionami, jednakże generałowi udało się temu zapobiec.

    KSIĘSTWO WARSZAWSKIE

    Wybuch wojny francusko-pruskiej w 1806 r. oraz klęska armii pruskiej w bitwach pod Jeną i Auerstedt doprowadziła do zbliżenia się Wielkiej Armii Napoleona do ziem polskich. Wobec kontynuacji wojny w wyniku wsparcia Prus przez Rosję Napoleon zdał sobie sprawę, że powstaje możliwość wykorzystania sprawy polskiej. Już we wrześniu 1806 r. nakazał wysyłanie na ziemie polskie emisariuszy, mających rozpoznać sytuację w prowincjioraz nastroje społeczeństwa. W celu organizacji zaplecza na ziemiach polskich oraz sformowanie armii, mających w planach Napoleona wesprzeć działania jego wojska, cesarz Francuzów przywołał z Włoch Dąbrowskiego. Jego wybór był naturalny zważywszy na fakt wcześniejszej współpracy Bonapartym, a także otaczający go w Wielkopolsce szacunek, który zdobył podczas powstania kościuszkowskiego. Dąbrowski, przy pomocy Józefa Wybickiego mającego odpowiadać za sprawy cywilne, zredagowali słynną odezwę datowaną na 3 XI 1806 r. zawierającą słynne zdanie „Obaczę, powiedział nam [Napoleon], obaczę, jeżeli Polacy godni są być Narodem.” Trzy dni później Dąbrowski wraz z Wybickim wjechali do Poznania. Przystąpiono do organizowania wojska oraz administracji. Po wejściu Francuzów do Warszawy i powołaniu Komisji Rządzącej pozycja Dąbrowskiego osłabła z powodu mianowania ks. Józefa Poniatowskiego dyrektorem wojny (m.in. w wyniku chęci pozyskania arystokracji przez Napoleona), na której to objęcie funkcji liczył Dąbrowski, co doprowadziła do chłodnych relacji między nim a księciem w kolejnych latach. Dąbrowski mianowany dowódcą Legii Poznańskiej w stopniu generała dywizji, walczył m.in. w bitwach pod Tczewem (23 II 1807 r.) i Frydlandem (14 VI 1807 r.). Podczas pobytu w Wielkopolsce na przełomie 1806 i 1807 r. zaszły również ważne zmiany w prywatnym życiu Dąbrowskiego, ponieważ poznał wtedy swoją drugą żonę – Barbarę z Chłapowskich (ur. 1782), pochodzącą ze znanej wielkopolskiej rodziny szlacheckiej. Do ich pierwszego spotkania doszło prawdopodobnie w poznańskim ratuszu, istnieją różne wersje mówiące o jego przebiegu. Najbardziej romantyczna mówi o tym, że Barbara miała poprosić o pomoc w uwolnieniu czy odnalezieniu brata, który miał przebywać w niewoli. Generał miał odpowiedzieć – imię brata Waćpani, zapisałem w pugilaresie, a Asindźki w sercu. Mimo różnicy w wieku (Dąbrowski miał wtedy 51 lat, Chłapowska – 24) przypadli sobie do gustu. Było to dość dziwne, zważywszy że Chłapowska wcześniej wielokrotnie odrzucała możliwości ożenku z mężczyznami w jej wieku. Po raz kolejny Dąbrowski spotkał się z Chłapowską latem 1807 r. w Rawiczu, gdzie generał przybył na inspekcję jednego z pułków, zaś we wrześniu Dąbrowski przybył do posiadłości Chłapowskich w Śmiglu k. Kościana. Jak pisze w swoich wspomnieniach córka generała, Bogusława, Dąbrowski zwrócił się do witającego go podczaszego wschowskiego – Ksawerego Chłapowskiego następującymi słowami: „Panie podczaszy – oddaję Ci syna [Dąbrowski przyjechał wraz z bratem Barbary Klemensem wracającym z niewoli], a proszę o córkę.”
    Ślub odbył się w katedrze w Poznaniu w 5 XI 1807 r., a wesele w Pałacu Mielżyńskich, iluminowano również całe miasto. Obecny na uroczystościach poeta płk Cyprian Godebski następująco upamiętnił uroczystości:

    „I kiedy tych wydarzeń obchodzim rocznicę,
    Mamy wespół Ojczyznę, Ty oblubienicę.
    Niechaj liczne potomstwo, owoc słodkiej pracy,
    Będzie darem, którego czekają rodacy.”

    „Para młoda” osiadła w otrzymanej od Napoleona w ramach tzw. donacji (nadania ziemskiego) Winnej Górze (całość wartości donacji szacuje się na milion franków). Para doczekała się dwójki dzieci – córki Bogusławy (ur. 1814) oraz syna Bronisława (ur. 1815).Po traktacie z Tylży ustanawiającym Księstwo Warszawskie, Dąbrowski nadal dowodził Legią Poznańską. W trakcie wojny 1809 r. Dąbrowski zajmował się organizacją nowych oddziałów w Wielkopolsce. W maju, po zebraniu ok. 8 tys. żołnierzy, wyruszył w kierunku Warszawy, tocząc zwycięskie walki pod Łęczycą, Białą i Rawą, a następnie ruszył w kierunku Radomia, gdzie połączył się z głównymi siłami. 15 lipca wraz z resztą polskich wojsk wkroczył do Krakowa. W uznaniu zasług generała ks. Poniatowski ustąpił Dąbrowskiemu przywilej wprowadzenia powracających do Warszawy wojsk. W czasie kampanii rosyjskiej 1812 r. sprawował dowództwo 17 Dywizji Piechoty wchodzącej w skład V Korpusu Wielkiej Armii dowodzonego przez ks. Józefa Poniatowskiego. W sierpniu dywizja Dąbrowskiego została odłączona od reszty korpusu i skierowana do osłony linii komunikacyjnych Wielkiej Armii od strony Mozyrza oraz blokady twierdzy Bobrujsk, w rejonie której prowadziła uporczywe walki z wojskami rosyjskimi. Po rozpoczęciu rosyjskiej ofensywy rozpoczął odwrót w kierunku Borysowa, gdzie znajdował się most na Berezynie przez który miała przejść wycofujące się spod Moskwy główne siły Napoleona. Do obrony Borysowa Dąbrowski, również w wyniku własnych decyzji, nie zdołał skoncentrować całości podległych sobie sił, co niektórzy przypisują trosce o bezpieczny wyjazd odwiedzającej go żony, zaś inne teorie mówią o chęci zabezpieczenia magazynów i taborów oraz zebraniu oddziałów wydzielonych. Przybywszy 20 listopada wieczorem, jak wspominał jego adiutant Franciszek Mycielski: „Nie rozbierając się Dąbrowski zasnął dopiero około północy. Lecz się już zbudził około drugiej i kazał mi jechać z sobą. (...) Dąbrowski się zadumał. Raz jeszcze spojrzał w głąb pól czarnych, nieruchomych i pożegnawszy Małachowskiego wrócił do Borysowa.” Generał słusznie przeczuwał nadchodzące starcie – 21 listopada Borysów zaatakował oddział gen. Lamberta. W wyniku całodniowej bitwy most, którego nie udało się zniszczyć, dostał się w ręce rosyjskie, zaś siły ranionego w bitwie Dąbrowskiego zostały rozbite. Tym samym mocno skomplikowała się sytuacja sił wycofujących się spod Moskwy. Francuski marszałek Nicolas Oudinot, wysłany celem wsparcia Dąbrowskiego miał nawet stwierdzić, iż: „ten wasz jenerał Dąbrowski zasłużył na rozstrzelanie, tak jest, na rozstrzelanie!” Wobec nieudanej próby odbicia mostu, zniszczonego przez Rosjan, zdecydowano się na przeprawę w okolicach Studzianki. W wynikłej zaistniałą sytuacją bitwie nad Berezyną dowodził pozostałościami swojej dywizji, a po ranie otrzymanej przez gen. Józefa Zajączka objął komendę nad całością V Korpusu. Sam dość szybko został ranny kulą karabinową, która przeszyła rękojeść szabli oraz lewą rękę (stracił dwa palce) ostatecznie raniąc go w brzuch. Wyniesiony z pola walki przez swoich adiutantów został opatrzony przez naczelnego chirurga Wielkiej Armii Dominique’a Larreya. Znajdując się pod opieką żony udał się do Wilna, a następnie Winnej Góry. Wobec postępów wojsk rosyjskich mimo niezaleczonej rany udał się do Saksonii obejmując dowództwo nad samodzielną dywizją złożoną z oddziałów wycofujących się z Wielkopolski. W kampanii jesiennej 1813 r. dywizja Dąbrowskiego walczyła w okolicach Wittenbergi. Zdaniem Prota Lelewela: „śmiałymi działaniami Dąbrowski powstrzymywał postępy nieprzyjaciela. Posterunkowe utarczki, flankowanie jazdy codziennie bywały.” Podczas bitwy pod Lipskiem, nazywanej bitwą narodów (16-19 X 1813 r.), dywizja Dąbrowskiego znajdowała się w północnej części pola walki odpierając ataki prusko-rosyjskiej Armii Śląskiej najpierw pod miastem, a następnie broniąc tzw. bramę halską. Ostatniego dnia bitwy zastąpiony na pozycji przez dywizję francuską Dąbrowski wycofał się w kierunku Gutzen.

    Wobec śmierci ks. Józefa Poniatowskiego oraz dymisji wyznaczonego na jego następcę ks. Antoniego Pawła Sułkowskiego, decyzją Napoleona Dąbrowski objął funkcję naczelnego wodza wojsk polskich. W wyniku rozdrobnienia polskich oddziałów Dąbrowski nie odegrał wielkiej roli w kampanii francuskiej 1814 r. Wobec przegranej Napoleona i jego abdykacji zarządził naradę w Le Mans, gdzie podjęto decyzję o rozpoczęciu negocjacji z carem Rosji Aleksandrem I, który kreował siebie na nowego protektora sprawy polskiej. Po objęciu przez niego zwierzchnictwa nad polskim wojskiem oraz wyznaczeniu swojego brata wlk. ks. Konstantego na naczelnego wodza Dąbrowski otrzymał zadanie przeprowadzenia początkowej fazy reorganizacji wojska polskiego (dokumenty w Bibliotece Raczyńskich), zaś następnie został członkiem Komitetu Organizacyjnego Wojskowego.

    PO 1815 ROKU

    Po ustanowieniu Królestwa Polskiego w 1815 r. Dąbrowski został awansowany do stopnia generała jazdy, zyskał również godności senatora i wojewody. Dość szybko popadł w konflikt z Konstantym, dążącym do wyszkolenia polskiej armii według wzorców rosyjskich. Wielkiego księcia raziło też dość luźne podejście Dąbrowskiego do wyglądu, także podczas parad. Pod koniec 1815 r. przeszedł w stan spoczynku odsuwając się od spraw publicznych, zamieszkując na stałe w Winnej Górze. Powracając z wyjazdu do rodzinnego Pierzchowa, Dąbrowski zahaczył obcasem o stopień, wysiadając z powozu. Przewracając się, uderzył niegojącą się raną w nodze o kamień, co doprowadziło do krwotoku. Pomimo pomocy lekarskiej doszło do powstania gangreny, wywiązało się również zapalenie płuc. W wyniku tego Dąbrowski zmarł 6 czerwca 1818 r. Na krótko przed śmiercią nakazał, aby pochować go w generalskim mundurze legionowym, a do trumny włożyć trzy szable, których używał podczas insurekcji kościuszkowskiej, w okresie legionów i w bitwie nad Berezyną, oraz trzy kule, które zraniły go w bitwach pod Bosco, Tczewem i nad Berezyną. O ile kule faktycznie złożono w trumnie, o tyle broni już nie. Został pochowany w kościele w Winnej Górze. Przygotowano również urnę, w której złożono zabalsamowane serce generała. Znajdowała się ona początkowo w Pałacu w Winnej Górze, w 1907 r. trafiła do Krakowa z zamiarem złożenia na Wawelu, co jednak nie doszło do skutku z powodu sprzeciwu władz kościelnych motywowanego udziałem Dąbrowskiego w ruchu masońskim. Zamiast tego urna trafiła do magazynu, gdzie leżała aż do 1966 r., kiedy to przeniesiono ją do poznańskiego ratusza, zaś w 1997 r. znalazła się w Krypcie Zasłużonych Wielkopolan w kościele św. Wojciecha w Poznaniu.

    CIEKAWOSTKI

    1. Zamiłowania literackie Dąbrowskiego uratowały mu życie podczas bitwy pod Bosco, kiedy to kulę karabinową zatrzymała wsunięta za pazuchę „Historia wojny trzydziestoletniej” Friedricha Schillera. Po incydencie Dąbrowski miał żartować, że kula usunęła z książki kłamstwa o Polakach. Następnie podarował ją swemu przyjacielowi, profesorowi Johanowi Christianowi Reinhartowi, który w 1820 r. przekazał ją Towarzystwu Przyjaciół Nauk w Warszawie. Po upadku powstania listopadowego znalazła się w Rosji, skąd powróciła w 1928 r. Obecnie znajduje się w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.

    2. Rozwój zainteresowań literackich Dąbrowskiego zaowocował również pisywaniem przez niego w okresie saskim wierszy, które odczytano m.in. podczas ślubu siostry, specjalne utwory przygotowywał również dla swojej pierwszej żony Gustawy.

    3. Dąbrowski przez sporą część swojego życia był związany z ruchem masońskim. W okresie legionowym uzyskał wyższy stopień wtajemniczenia w Wielkiej Loży Symbolicznej Wielkiego Wschodu Włoch, z kolei w okresie Księstwa Warszawskiego współzakładał lożę Bracia Francuzi i Polacy Zjednoczeni (Frères Français et Polonais Réunis) należącą do Wielkiego Wschodu Francji (tzw. ryt francuski), był również członkiem honorowym lóż Piast i Zum bekränzten Kubus, z kolei jego druga żona Barbara była wielką mistrzynią żeńskiej loży Ogród Eden.

    DĄBROWSKI JAKO KOLEKCJONER

    Mało znanym aspektem życia Jana Henryka Dąbrowskiego jest pasja kolekcjonerska, którą zaszczepił w nim jego zwierzchnik z czasów służby saskiej – kpt. Wallnus, który zmarł w 1774 r., pozostawiając swoje zbiory właśnie Dąbrowskiemu. Dzięki temu w momencie przejścia na służbę polską w 1792 r. mógł pochwalić się kolekcją ponad 2 tysięcy map i planów, do tego dochodziły liczne obrazy (w tym portrety znanych wodzów) czy stara broń. Wraz z biegiem czasu uzupełniały ją kolejne okazy, jak złota tabakiera i obrączka nr 1 z napisem „Oyczyzna Obrońcy Swemu”, będące nagrodami od Kościuszki czy szabla turecka ze złoconą rękojeścią będąca otrzymana za zajęcie Bydgoszczy. Swoją pasję kontynuował również w okresie emigracji, podczas której pozyskał turecką chorągiew zdobytą przez polskie wojska w bitwie pod Parkanami czy też szablę Jana III Sobieskiego, niemniej głównym celem Dąbrowskiego było założenie po powrocie do kraju „Świątyni Zwycięstwa”. Po otrzymywaniu dóbr w Winnej Górze w 1807 r. to właśnie tam Dąbrowski przeniósł swoje zbiory. Chcąc zachować kolekcję gromadzoną przez całe życie w całości, na mocy swojego testamentu przekazał ją Towarzystwu Przyjaciół Nauk w Warszawie stawiając jednak warunek, aby dostęp do niej miał każdy Polak. Przeniesiona do Warszawy kolekcja znalazła się w głównych salonach pierwszego piętra nowo wybudowanego Pałacu Staszica. W wyniku klęski powstania listopadowego i związanego z tym rozwiązania Towarzystwa, którego członków uważano za prowodyrów buntu, skonfiskowano zbiory Dąbrowskiego i wywieziono je do Rosji. Powróciły one w części do kraju dopiero w latach 20. XX w. na mocy traktatu ryskiego kończącego wojnę polsko-bolszewicką. Odzyskane militaria przekazano do Muzeum Wojska (obecnie Muzeum Wojska Polskiego), zaś dokumenty umieszczono w zbiorach Archiwum Akt Dawnych (obecnie Archiwum Główne Akt Dawnych). Duża część odzyskanych zbiorów, szczególnie archiwaliów, spłonęła potem w wyniku powstania warszawskiego. Ich zachowana część, tzw. teki Dąbrowskiego, pozostaje cennym źródłem do historii legionów oraz formowania wojsk polskich na przełomie lat 1806/1807.

    Jan Karol Marcinkowski urodził się 23 czerwca 1800 r. w rodzinie mieszczańskiej jako piąte dziecko Józefa i Agnieszki z Kopickich. Od młodych lat wykazywał talent do nauki. Uczęszczał do gimnazjum św. Marii Magdaleny. Dobre wyniki w nauce doprowadziły do zatrudnienia go w roli korepetytora dzieci wielkopolskich ziemian, m.in. Radziwiłłów. Po zdaniu matury w 1817 r. dzięki pomocy ks. Antoniego Radziwiłła rozpoczął studia medyczne w Berlinie. W trakcie studiów był członkiem tajnej organizacji Polonia mającej na celu samokształcenie, ale również cele niepodległościowe. Na krótko przed egzaminem doktorskim w wyniku dekonspiracji Marcinkowski został aresztowany w lutym 1822 r. i skazany na sześć miesięcy więzienia w twierdzy Wisłoujście.

    Po odbyciu kary wznowił studia, broniąc w kwietniu 1823 r. rozprawy doktorskiej „O wskazaniach lekarskich”, po czym powrócił do Poznania, gdzie otworzył praktykę w domu aptekarza Kolskiego przy Starym Rynku. Był również wolontariuszem w Zakładzie Sióstr Miłosierdzia przy obecnym Placu Bernardyńskim, a popołudniami jeździł z wizytami do chorych spoza Poznania. Ze wspomnień wynika, że opłaty za leczenie pobierał tylko od zamożniejszych pacjentów, zaś pozostałych leczył za darmo. Jak wspominał Antoni Krzyżanowski: „Z nocnych podróży tak zwykle wracał, aby z rana od 6 do 8 g. być w posłudze biedniejszych odwiedzających go chorych.” Ponadto przyjmował nie tylko Polaków, lecz także Niemców i Żydów, co prowadziło do jego coraz większej popularności oraz uzyskania przydomka Doktor Marcin (Marcinek). W wyniku swojej szeroko zakrojonej działalności dobroczynnej mimo zarabiania znaczących kwot nigdy nie dorobił się znaczniejszego majątku, nie zdecydował się również na założenie rodziny. Na wieść o wybuchu powstania listopadowego wyruszył do Królestwa Kongresowego. Początkowo wachmistrz w szwadronie jazdy poznańskiej, następnie podporucznik w 2 pułku strzelców konnych. Za bitwę pod Olszynką Grochowską otrzymał order Virtuti Militari. Pod koniec marca 1831 r. został przeniesiony na funkcję lekarza sztabowego w oddziale gen. Dezyderego Chłapowskiego, walczącego na Litwie, a następnie u gen. Antoniego Giełguda. Po przekroczeniu wraz z wojskiem granicy pruskiej został internowany w Kłajpedzie, gdzie czynnie pomagał w tłumieniu epidemii cholery. Dzięki pomocy Chłapowskiego udał się na emigrację do Wielkiej Brytanii i Francji doskonaląc swoje umiejętności lekarskie, awiązał także kontakt ze środowiskami emigranckimi: ks. Adama Jerzego Czartoryskiego i Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, lecz nie związał się na stałe z żadnym z ugrupowań politycznych. Powrócił do Poznania w marcu 1836 r., lecz niedługo później został aresztowany za udział w powstaniu i skazany na 9 miesięcy uwięzienia w twierdzy, konfiskatę mienia i przymusową dwuletnią służbę w wojsku jako niższy chirurg. W wyniku licznych protestów kierowanych do władz pruskich, karę zmniejszono do 3 miesięcy uwięzienia w znośnych warunkach w Świdnicy, urlopowano go nawet, aby pomagał zwalczać epidemię cholery, jaka wybuchła w Poznaniu w 1837 r. Zdając sobie sprawę z niemożności wywalczenia niepodległości na drodze walki zbrojnej zdecydował się podejmować działania mające na celu wzmocnienie polskiej społeczności pod względem ekonomicznym i intelektualnym.

    W 1838 r. Marcinkowski założył spółkę akcyjną Bazar, której spotkanie założycielskie odbyło się w jego mieszkaniu na ul. Podgórnej 7. Z początkowo skromnej inicjatywy w wyniku nacisków akcjonariuszy powstał okazały Bazar – budynek będący centrum polskiego handlu, rzemiosła oraz inicjatyw na rzecz polskiego społeczeństwa. Drugą istotną inicjatywą Marcinkowskiego było założone w 1841 r. Towarzystwo Naukowej Pomocy dla Młodzieży Wielkiego Księstwa Poznańskiego, fundujące edukację zdolnej polskiej młodzieży z biednych rodzin, które przyczyniło się rozwoju polskiej inteligencji. Celem Towarzystwa było: „wydobywać z mas ludu zdatną młodzież, a wykrywszy jej talenta, obrócić ją na pożytek kraju, dając pomoc i stosowny kierunek jej wykształceniu.” O sukcesie tej inicjatywy świadczy fakt, że funkcjonowało bez przerwy aż do 1939 r. fundując stypendia dla ponad 6,5 tys. uczniów i studentów. Wreszcie w 1845 r. założył dobroczynne Towarzystwo Wspierania Ubogich i Biednych. W 1841 r. Marcinkowski wszedł również do świata polityki poprzez wybranie na radnego miejskiego, a dwa lata później został nawet przewodniczącym rady miasta, co ciekawe przy poparciu zarówno Polaków jak i Niemców.

    Tak wielka aktywność nadwyrężała zdrowie Marcinkowskiego chorującego od czasów studenckich na nieuleczalną w I poł. XIX w. gruźlicę. Z powodu postępów choroby w sierpniu 1846 r. zaprzestał przyjmowania pacjentów. Dla poprawienia swojego stanu zdrowia udał się do majątku swojego przyjaciela, hrabiego Wiktora Łakomickiego w Dąbrówce Ludomskiej. Wobec stale pogarszającego się stanu zdrowia sporządził testament, w którym rzeczy osobiste zapisał najbliższym mu osobom, zaś majątek polecił oddać na cele dobroczynne. Zmarł 7 XI 1846 r. Pochowano go na obecnie nieistniejącym cmentarzu świętomarcińskim w Poznaniu (obecnie znajduje się tam park jego imienia) w obecności wielu jego byłych współpracowników i pacjentów różnych stanów i narodowości. W 1923 r. szczątki Marcinkowskiego przeniesiono do kościoła św. Wojciecha, gdzie znajdują się do dzisiaj. Swoją działalność następująco scharakteryzował sam Marcinkowski: „Bóg nas stworzył bez różnicy: jednostajnem wszystkich znamieniem dał piętno obrazu i podobieństwa swego – to jest godności człowieka. Bracia! Tę godność w sobie wywołać, tę godność uszlachetnić – oto jest droga, na której do osiągnięcia ulepszeń dążyć powinniśmy.” Jego działania doceniali również Prusacy. W opinii prezydenta Prowincji Poznańskiej Adolfa H. von Arnim-Boitzenburg: „Marcinkowski (...) gotów w każdej chwili umrzeć za swój kraj i naród, ma zdecydowany wstręt do wszelkiego podstępu i tajności. Chce on tu swoją nację w W. Ks. Poznańskiem podnieść i odregenerować; ma miłosierne serce i zawsze otwartą kiesę dla potrzebujących rodaków za granicą, ale przeciwny każdemu politycznemu związkowi W. Księstwa z emigracją.“ Obecnie imię Marcinkowskiego nosi m.in. I Liceum Ogólnokształcące w Poznaniu (nazywane Marcinkiem) oraz poznański Uniwersytet Medyczny. W Poznaniu są też dwa pomniki zasłużonego lekarza i organicznika: przed Liceum i w Alejach jego imienia. Pomnik Karola Marcinkowskiego znajduje się na skrzyżowaniu Alei Marcinkowskiego i ul. 23 Lutego, w pobliżu mieszkania, w którym Marcinkowski prowadził swoją praktykę lekarską. Odlany z brązu pomnik, według projektu Stanisława Radwańskiego, odsłonięto 29 VI 2005 r. Jego fundatorami byli: Fundacja 750-lecia Lokacji Poznania, Kompania Piwowarska, PKO Bank Polski, Enea i Agrobex. Napis na cokole pomnika: „Karol Marcinkowski – twórca pracy organicznej”. Mniej znany drugi pomnik Marcinkowskiego w Poznaniu, również odsłonięty w 2005 r., znajduje się przed . I Liceum Ogólnokształcącym noszącym jego imię.

    Dezydery Chłapowski urodził się 23 maja 1788 r. w Turwi jako jedyny syn starosty kościańskiego Józefa Chłapowskiego i Urszuli z Moszczyńskich. Po wczesnej śmierci matki w 1796 r. był wychowywany przez francuskiego emigranta, księdza Steinhoffa, który zaszczepił w nim głęboką wiarę, do końca życia. Następnie uczył się w Collegium Pijarów w Rydzynie, a wreszcie decyzją ojca rozpoczął w 1802 r. naukę w akademii wojskowej w Berlinie, odbywając również staż w pułku dragonów uzyskując stopień podporucznika. Zwolniony ze służby w 1806 r. po wejściu Francuzów do Poznania, w listopadzie tegoż roku wstąpił do formowanej przez Jana Nepomucena Umińskiego gwardii honorowej cesarza Napoleona złożonej z przedstawicieli wielkopolskiej szlachty. Przeniesiony do 1 (potem 9) pułku piechoty jako dowódca kompanii woltyżerów w randze porucznika, na jej czele wziął udział w walkach zimą 1807 r. Swój chrzest bojowy przeszedł w bitwie pod Tczewem. Po latach Chłapowski wspominał: „żem głowę tej chwili stracił.” Mimo to za swój udział w tej bitwie otrzymał Legię Honorową oraz Virtuti Militari. Następnie wziął udział w oblężeniu Gdańska, w trakcie którego dostał się do niewoli. Jego losem interesował się sam Napoleon, który pisał o nim jako o młodym człowieku, wobec którego żywi szczególniejsze zainteresowanie. Po pokoju w Tylży powrócił do Wielkopolski, gdzie został mianowany adiutantem gen. Jana Henryka Dąbrowskiego. W lutym 1808 r. otrzymał rozkaz udania się do Paryża, gdzie otrzymał nominację na oficera ordynansowego Napoleona, równocześnie podejmując studia na paryskiej politechnice. Naukę szybko przerwał udział w wojnie w Hiszpanii. Na początku 1809 r. D. Chłapowski udał się do Księstwa Warszawskiego sporządzając raporty na temat polskiej armii, następnie wziął udział w wojnie z Austrią – był m.in. świadkiem ranienia Napoleona w bitwie pod Ratyzboną. Za swoje zasługi otrzymał dożywotni tytuł barona Cesarstwa i nadanie ziemskie w Hanowerze. Po zakończeniu wojny powrócił do Paryża kończąc studia. W 1811 r. został mianowany szefem szwadronu w 1 pułku szwoleżerów-lansjerów Gwardii Cesarskiej (polskim), z którym odbył kampanię rosyjską 1812 r. Po klęsce w tej kampanii brał udział w odtwarzaniu pułku. Uczestniczył w kampanii wiosennej 1813 r. Po zawarciu rozejmu, na wieść o planach oddania Księstwa Warszawskiego Rosji, podał się do dymisji.

    Po pierwszej abdykacji Napoleona w 1814 r. udał się do Wielkiej Brytanii, gdzie poznawał nowe rozwiązania w rolnictwie i hodowli. W 1815 r. powrócił do rodzinnego majątku, rozpoczynając proces jego modernizacji oraz spłaty długów. W tym celu ponownie w latach 1818-1819 przebywał na Wyspach Brytyjskich, zatrudniając się nawet jako pracownik fizyczny. Po powrocie m.in. wprowadził do użytku nowoczesne narzędzia, nawozy, a także płodozmian w miejsce trójpolówki. Przykładał również znaczenie do kwestii finansowych, biorąc udział m.in. w założeniu Ziemstwa Kredytowego. Dzięki temu w 1829 r. spłacił ciążące na jego majątku długi, z czasem zaczął nawet powiększać, ostatecznie zostawiając spadkobiercom aż trzykrotność areału, który sam otrzymał. W 1821 r. ożenił się z Antoniną z Grudzińskich, siostrą żony wielkiego księcia Konstantego, z którą dochował się trzech synów i dwóch córek. W 1826 r. zmarł ojciec Chłapowskiego, z którym pozostawał w konflikcie. W latach dwudziestych XIX w. Chłapowski angażował się również politycznie będąc dwukrotnie posłem na sejm prowincjonalny Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1827 i 1830), odrzucał również wszelkie niejawne działania. Mimo to po wybuchu powstania listopadowego wyjechał do Królestwa Polskiego. Awansowany na generała wziął udział m.in. w bitwie pod Olszynką Grochowską i walkach na Litwie, gdzie w wyniku groźby okrążenia został zmuszony do przekroczenia granicy pruskiej. Aresztowany, został skazany na rok więzienia w Szczecinie (napisał wtedy podręcznik agronomii „O rolnictwie”) oraz konfiskatę majątku (zamienioną potem na wysoką grzywnę). W okresie popowstańczym nawiązał współpracę ze swoim byłym podwładnym – Karolem Marcinkowskim, m.in. będąc jednym z akcjonariuszy Bazaru oraz mecenasem Towarzystwa Naukowej Pomocy. Nadal pracował na polu promowania nowych rozwiązań w rolnictwie m.in. organizując dwuletnie kursy, które ukończyło ok. 60 osób (m.in. Maksymilian Jackowski), pisywał również artykuły do wydawanego przez Kasyno Gostyńskie „Przewodnika Rolniczo-Przemysłowego”. Choć nie angażował się politycznie, korespondował z przedstawicielami paryskiego Hotelu Lambert. W okresie Wiosny Ludów brał udział w tworzeniu oddziałów powstańczych. Mimo to w 1848 r. po jego upadku został nominowany na dożywotniego deputowanego do pruskiej Izby Panów. W latach 50. odsunął się od prowadzenia majątku powierzając go synom, sam zaś zwłaszcza po śmierci żony w 1857 r. zaczął podróżować po Europie, spisał także swoje wspomnienia opublikowane w 1899 r. Krytycznie oceniał wybuch powstania styczniowego oraz antypolską politykę kanclerza Niemiec, Otto von Bismarcka, lecz jego aktywność w ostatnich latach życia uniemożliwiła głuchota. Nazywany wielkopolskim Cyncynatem Chłapowski zmarł 27 III 1879 r. w Turwi. Poochowano go w rodzinnym grobowcu na cmentarzu parafialnym w Rąbiniu. Zdaniem pierwszego biografia Chłapowskiego, księdza Waleriana Kalinki: „Chłapowski i dla historyka, i dla psychologa zjawiskiem jest ciekawem. Są w nim przymioty, które zazwyczaj nie idą w parze, lecz kiedy je traf szczęśliwy powiąże, tworzą całość wyjątkową. Rozum głęboki, a nie w jednym, ale w każdym kierunku; różnostronny lecz przytem zawsze jednolity. Rzutki i przedsiębiorczy, a zacięty i wytrwały; śmiały ,a bardzo ostrożny; w służbie twardy, a poza służbą druh serdeczny; oszczędny, a przytem hojny i bezinteresowny, aż do zadziwienia.”

    Gaspar Józef Hipolit Cegielski urodził się 6 I 1813 r. w Ławkach koło Trzemeszna jako jedyny syn dzierżawcy majątku ziemskiego Michała Cegielskiego i Józefy z Pałkowskich. Z czasem ojciec stracił posadę dzierżawcy, zaś matka Cegielskiego zmarła w 1828 lub 1829 r. przez co od młodych lat Hipolit wykazywał dużą samodzielność oraz talent do nauki. W latach 1827-1830 uczył się w Gimnazjum w Trzemesznie, a w latach 1830-1835 – w Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu. Dzięki wsparciu naczelnego prezesa Wielkiego Księstwa Poznańskiego, Eduarda von Flotwella, rozpoczął studia w Berlinie, które ukończył w 1840 r. uzyskaniem stopnia doktora filozofii na podstawie rozprawy pt. „De negatione”. Po ukończeniu studiów powrócił do Poznania, gdzie rozpoczął pracę w Gimnazjum św. Marii Magdaleny jako nauczyciel języka polskiego oraz tzw. języków klasycznych (greki i łaciny). W 1841 r. ożenił się z Walentyną Motty (1823-1859 r.), córką swojego byłego nauczyciela języka francuskiego, z którą doczekał się trójki dzieci: Stefana, Karoliny i Zofii. Równocześnie z pracą nauczyciela Cegielski prowadził działalność naukową pisząc i publikując prace z zakresu językoznawstwa, tj. „O słowie polskim i koniugacjach jego” (1842) czy „Gramatyka języka greckiego” (1843). Po rozbiciu konspiracji w Poznańskiem w 1846 r. Cegielski odmówił wykonania nakazanej przez władze pruskie rewizji w domach uczniów, w wyniku czego został pozbawiony pracy, a nawet prawa do wykonywania zawodu nauczyciela. Wobec braku możliwości kontynuacji kariery nauczycielskiej Cegielski, za namową jednego ze znajomych, zdecydował się zostać handlowcem. Po odbyciu praktyki w Berlinie w firmie metalurgicznej Jakuba Ravenego, gdzie poznał zasady działalności przedsiębiorstwa, otworzył 30 IX 1846 r. w poznańskim Bazarze sklep z narzędziami rolniczymi. Dzięki dobrej jakości oferowanych produktów (w przeciągu lat zdobywały one wiele nagród na wystawach przemysłowych w całej Europie) i patriotyzmowi konsumenckiemu polskiej społeczności biznes szybko się rozwijał – wkrótce po otwarciu sklepu powstał również warsztat naprawczy. W 1855 r. rozpoczęła działalność fabryka maszyn i narzędzi rolniczych, zaś w 1859 r. – również odlewnia. Sam Cegielski poświęcał znaczną część swojego czasu na rozwijaniu przedsiębiorstwa. Zdaniem swojego szwagra Marcelego Mottego: „[Cegielski] Jest mało widzialny, jak zawsze siedzi w fabryce po uszy i wymyśla nowe systemy czy to sieczkarni, które by słomy nie psuły, czy to majstruje nad żniwiarką.” Dzięki temu powstała dynamicznie działająca firma zatrudniająca w szczytowym okresie ponad 300 pracowników, a także posiadająca sklepy w Poznaniu, Kole i Toruniu, eksportująca swoje produkty również poza granice Prus. W opinii jednego z klientów, pochodzącego z zaboru rosyjskiego: „Organizacja fabryki jak zegarek regularna, a machiny jakieś to wykończone, usymplikowane. Elegancję stanowi prostota, a cnotę matematyczne wykończenie najdrobniejszych szczegółów!”

    Mimo dużego zaangażowania w swoją fabrykę Cegielski nie zaprzestawał działań społecznych. Korzystając z trwającej wówczas Wiosny Ludów założył w 1848 r. „Gazetę Polską”, pierwszy dziennik w Poznaniu wydawany przez Polaków, pełniąc w nim funkcję redaktora naczelnego i publicysty. Po jej upadku w 1850 r. pisywał do „Gońca Polskiego”, z kolei w 1859 r. założył „Dziennik Poznański” (ukazywał się aż do 1939 r.). Obydwu prowadzonym przez siebie gazetom nadał charakter narodowo-liberalny. Skromniej wypada działalność polityczna – w 1849 r. był posłem do sejmu pruskiego, w kolejnych latach działał jedynie w polskim komitecie wyborczym, zasiadał również w Radzie Miasta Poznania. Cegielski prasą społeczno-polityczną, także w pismach o naturze bardziej technicznej, tj. „Przyroda i Przemysł” starał się propagować mechanizację rolnictwa, nie omieszkując reklamować przy tym maszyn produkowanych w jego firmie. Współzakładał i prezesował on również Towarzystwu Przemysłowemu. Nie porzucił również swojego zaangażowania w edukację – wychodziły kolejne wydania jego dzieł, był również wiceprezesem, założonego przez Karola Marcinkowskiego, Towarzystwa Naukowej Pomocy dla Młodzieży Wielkiego Księstwa Poznańskiego oraz wiceprezesem Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Przyczynił się także do powołania pierwszej w Poznaniu szkoły realnej. Zmarł 30 XI 1868 r. wskutek przeziębienia, które okazało się śmiertelne w wyniku wcześniejszych licznych chorób. Pochowano go na cmentarzu świętomarcińskim w Poznaniu w pobliżu grobowca jego żony oraz Karola Marcinkowskiego. Podczas okupacji w okresie II wojny światowej Niemcy zniszczyli grób i dopiero w latach 80. XX w. podjęto wysiłki na rzecz odnalezienia szczątków H. Cegielskiego. Mimo poszukiwań nie udało się ich odnaleźć, jedynie cokół obelisku postawionego na Cmentarzu Zasłużonych Wielkopolan umieszczono urnę z ziemią z domniemanego miejsca pochówku. Działalność Cegielskiego celnie podsumował dyrektor poznańskiej policji Edmund Baerensprung: „Wszystkie polskie zamierzenia o charakterze narodowym, w szczególności zaś te, które zaznaczyły się w dziedzinie życia praktycznego, znalazły w nim gorliwego i niestrudzonego zwolennika i opiekuna. Również fabrykę swoją uważał on za azyl i miejsce pracy dla dorastającej młodzieży.” Obecnie jego imię nosi jedna z ulic w Poznaniu, w 2009 r. odsłonięto też pomnik Cegielskiego, z kolei do tradycji zakładu Cegielskiego powstałego w 1846 r. nawiązuje firma H. Cegielski-Poznań S. A., zajmująca się m.in. produkcją silników i wagonów kolejowych. W październiku 2012 r. sejmik województwa wielkopolskiego nazwał rok 2013 rokiem Hipolita Cegielskiego, zaś sejm w grudniu 2012 r. przyjął okolicznościową uchwałę związaną z 200. rocznicą urodzin Cegielskiego.

    Dziewiętnasty wiek jest szczególnym okresem w historii ludzkości. To właśnie wtedy powstał świat, jaki znamy obecnie – pojawiło się wiele wynalazków, jak np. telefon, kolej czy samochód, bez których nie wyobrażamy sobie dziś życia. Zmieniły się również społeczeństwa – rewolucja francuska i przemysłowa przyniosły kres feudalizmowi i dały podwaliny pod powstanie i rozwój przemysłu. Wreszcie, to właśnie w XIX w. pojawiły się koncepcje państwa narodowego i świadomości narodowej, dzięki której możemy dziś określać się mianem Polaków.

    Jednakże z polskiej perspektywy XIX w. to przede wszystkim wiek zaborów – okres, w którym Polska nie znajdowała się na mapie politycznej świata, a Polacy dążyli do restauracji Rzeczypospolitej. Warto przy tym pamiętać, że nie było jednomyślności co do tego, w jaki sposób ma do tego dojść, w związku z czym możemy mówić o ścieraniu się dwóch ścieżek – romantycznej i pozytywistycznej. Romantyczna, chyba bardziej znana w przestrzeni publicznej, jest naznaczona powstaniami narodowymi – zarówno tymi większymi, jak powstanie listopadowe czy powstanie styczniowe, ale też mniejszymi – jak powstanie wielkopolskie doby Wiosny Ludów czy powstanie krakowskie z 1846 r. Z kolei droga pozytywistyczna zakładała tzw. pracę organiczną – skupienie się na rozwoju potencjału ekonomicznego polskiej społeczności, a także działalności edukacyjnej, formującej nowoczesny polski naród i uświadamiającej przynależność do narodu polskiego.

    To właśnie tej drugiej ścieżce, a w szczególności miejscom i osobom mającym niebagatelny wpływ na powstanie i rozwój tych działań, poświęcony jest szlak organiczników. Choć mogłoby się wydawać, że, jeśli chodzi o skalę trudności, działalność ekonomiczno-społecznikowska jest prostsza od walki zbrojnej, wcale tak nie było. Wielkopolska w czasie zaborów znajdowała się w granicach Prus (po 1871 r. – zjednoczonych Niemiec) – państwa nowoczesnego i dobrze zorganizowanego, ze sprawnie działającym aparatem urzędniczym. Dlatego tym bardziej należy docenić wysiłki wielkopolskich organiczników na rzecz zachowania na tych ziemiach polskości. Wysiłek był o tyle skuteczny, że organicznicy nie byli grupą jednorodną, zarówno jeśli chodzi o pochodzenie społeczne, jak i poglądy polityczne oraz wykonywane zawody. Wszak pomysłodawcą i głównym propagatorem pracy organicznej w pierwszych jej latach był pochodzący z rodziny mieszczańskiej Karol Marcinkowski, zaś obok niego można postawić posiadającego znaczne posiadłości hrabiego Tytusa Działyńskiego. Z jednej strony mamy głęboko religijnego generała Dezyderego Chłapowskiego, a z drugiej – Julię Molińską-Woykowską, której poglądów nie powstydziłyby się współczesne feministki. Obok przemysłowca Hipolita Cegielskiego jest lekarz, Karola Marcinkowskiego. Choć ich działania często nie były skoordynowane, a bywało, że wręcz ze sobą kolidowały – pozwalały na bogacenie się polskiej społeczności i wzrastanie w niej przekonania o przynależności do narodu polskiego – nieposiadającego swojego państwa, co stało jawnie w sprzeczności z tezami głoszonymi zwłaszcza na początku XIX w, jakoby istnieć mogły tylko narody posiadające swoje własne państwo.

    Praca organiczna to nie tylko ludzie, ale także ich spuścizna w postaci licznych instytucji, często działających do dziś (np. Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk), budynków – zarówno tych powszechnie znanych jak poznański Bazar czy Teatr Polski, jak i położonych na prowincji, będących siedzibami przedstawicieli wielkopolskiej elity, np. pałac w Turwi Chłapowskich, pałac w Kórniku Działyńskich czy pałac w Rogalinie Raczyńskich. Dzięki temu, obok „duchowych”, niematerialnych, choć w dalszym ciągu namacalnych, efektów pracy organicznej, można zobaczyć także te widoczne. Dlatego też zwiedzając kolejne punkty na mapie szlaku warto mieć w pamięci również ludzi, którzy za nimi stali, a także ich wysiłki na rzecz społeczeństwa.

    Pałac w Turwi, który powstał w latach 1760-1770 z inicjatywy Ludwika Chłapowskiego, znany jest przede wszystkim jako miejsce narodzin i siedziba gen. Dezyderego Chłapowskiego.

    Pierwotnie powstał jako pałac dwupiętrowy, jednak kilkukrotnie był przebudowywany, w wyniku czego wizualnie budowla ta odznacza się niebywałą mieszanką stylów, z dominacją formy barokowej i neogotyckiej. Najbardziej okazałe wnętrza znajdują się na piętrze pełniącym rolę „piano nobile” (wł. „piętro reprezentacyjne”). Wystrój wnętrz najprawdopodobniej zaprojektował Ignacy Graff z Rydzyny. Pałac otacza park o powierzchni ponad 20 hektarów, zaaranżowany przez francuskiego projektanta Augustine’a Denizota na park w stylu angielskim. Rośnie w nim kilka pomnikowych okazów m.in. dęby o obwodach 7,00 m i 7,80 cm (dąb Dezydery).

    Pierwszej znacznej przebudowy Pałacu dokonano w latach 20. i 30. XIX w. – rozbudowano wschodni ryzalit frontowej elewacji, dostawiając do niego masywną, lecz niską wieżę, zwieńczoną krenelażem, z ostrołukowymi otworami okiennymi. Ostrołukowe otwory okienne, wyposażone w dekoracyjną stolarkę z maswerkami, wprowadzono również w innych elewacjach Pałacu. Przeprowadzona również wtedy nowa organizacja wnętrz parteru miała na celu ich adaptację na pokoje dla goszczących u Chłapowskiego weteranów wojen napoleońskich. W latach 1846-1847 z inicjatywy córki Dezyderego, Zofii dobudowano kaplicę w stylu neogotyckim.

    Po pożarze Pałacu w 1880 r. Zygmunt Chłapowski odnowił go przy udziale poznańskiego architekta Stanisława Boreckiego w latach 1908-1909. Na początku XX w. wzniesiono dom ogrodnika, znajdujący się północno-wschodnim narożniku parku, z kolei w latach 1914-1916 powstała oficyna położona na północny-wschód od Pałacu, z częściowym wykorzystaniem istniejących murów starszego budynku – prawdopodobnie dawnej gorzelni. Tuż przed II wojną światową ostatni właściciel Pałacu – Krzysztof Morawski – przeprowadził przebudowę jego części, tworząc w nim m.in. bibliotekę. Podczas II wojny światowej Pałac został przejęty przez Niemców, którzy organizowali w nim obozy Hitlerjugend. Po wojnie Pałac znacjonalizowano i włączono do PGRu. Od 1951 r. należy on do Polskiej Akademii Nauk. Obecnie ma w nim swoją siedzibę Instytut Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN.

    Teatr Polski w Poznaniu otwarto w 1875 r. po wieloletnich staraniach u władz pruskich w jako pierwszy teatr tego typu (drugi – Teatr Polski w Warszawie – otwarto dopiero w 1913 r.). Powołanie Teatru było możliwe dzięki uchyleniu w 1869 r. tzw. ustawy procederowej, na mocy której była wymagana zgoda władz na przedstawienia w językach obcych (innych niż niemiecki). Już 26 XI 1869 r. powstała Komisja Tymczasowa dla powołania Komitetu Teatralnego, zaś 1 XII tegoż roku – Komitet Teatralny z Alfredem Bnińskim na czele, mający na celu budowę siedziby teatru. Równocześnie udało się od 1870 r. uruchomić prezentowane w Teatrze Miejskim (obecnym Teatrze Wielkim) przedstawienia – sezon 1870 r. otwarto „Zemstą” Aleksandra Fredry, a rozpoczęty we wrześniu1870 r. drugi sezon, trwał do 14 VI 1871 r.

    Występujący zespół został ostatecznie wzięty pod opiekę finansową Komitetu Teatralnego, który 22 IV 1871 r. przekształcił się w spółkę akcyjną – Teatr Polski w Ogrodzie Potockiego (nazwa od ogrodu Bolesława Potockiego, leżącego obecnie przy ul. Libelta, który przekazał go na rzecz komitetu). 30 IX 1871 r. otwarto trwający do 24 III 1872 r. trzeci sezon teatralny. Dzięki sprzedaży akcji jeszcze pod koniec 1871 r. spółka kupiła posiadłość przy ulicy Berlińskiej (obecnie 27 Grudnia) od radcy miejskiego i budowniczego Stanisława Hebanowskiego. Ogród Potockiego został sprzedany i rozpoczęto budowę – co ciekawe – wg projektu Hebanowskiego, który wykonał go za darmo. Budowa trwała w latach 1872-1875, w międzyczasie miały miejsce kolejne sezony teatralne, powiększono również areał dzięki zakupowi parceli Anny Skórzewskiej.

    Oprócz praktycznego, budowa Teatru miała także wymiar symboliczny, gdyż zrealizowano ją w czasie zaostrzania się polityki władz zaborczych, związanej z wycofywaniem ze szkół języka polskiego, aresztowaniami, które objęły m.in. arcybiskupa Mieczysława Ledóchowskiego, oraz wprowadzaniem surowego prawa prasowego. Uroczysta inauguracja sceny nastąpiła 25 IX 1875 r., kiedy to ponownie wystawiono „Zemstę” Fredry, zagrano też jeden z polonezów Fryderyka Chopina i specjalnie przygotowaną kompozycję Henryka Jareckiego. Mimo udanego debiutu, spółka miała problemy finansowe – już w 1874 r. musiano zaciągnąć pożyczkę na hipotekę, którą spłacano dzięki zbiórce publicznej, organizując bale, zabawy i przedstawienia amatorskie. Ostatecznie w 1890 r., z inicjatywy kasjera spółki, doktora Józefa Kusztelana powstała druga spółka – „Pomoc”, która miała uratować interesy spółki Teatr Polski w Ogrodzie Potockiego. Dzięki spółce Pomoc wybudowano na przylegającym do Teatru gruncie hotel, salę zabaw i czynszową kamienicę z lokalami handlowymi od frontu. Wtedy to też na dziedzińcowej elewacji Teatru umieszczono inskrypcję: „NARÓD SOBIE”, którą na żądanie władz pierwotnie umieszczono na elewacji od strony dziedzińca. W początkowym okresie funkcjonowania Teatru wystawiano głównie klasykę literatury polskiej, dopiero wraz z objęciem kierownictwa przez Nunę i Bolesława Szczurkiewiczów zaczęto wystawiać dzieła współczesne.

    Po odzyskaniu niepodległości Teatr kontynuował działalność oraz z powodzeniem rywalizował z awangardowym Teatrem Nowym i innymi poznańskimi scenami. Od 1925 r. stosowano skróconą nazwę – Teatr Polski w Poznaniu. Na potrzeby Powszechnej Wystawy Krajowej w 1928 r. gmach przebudowano. W okresie II wojny światowej Teatr pozostawał nieczynny. Gmach przetrwał bitwę o Poznań, a spektakle na nowo rozpoczęto już w IV 1945 r., kiedy to zagrano sztukę „Uciekła mi przepióreczka” Stefana Żeromskiego. W 1946 r. Teatr został upaństwowiony, również po 1989 r. pozostał teatrem publicznym. W 2004 r. Teatr Polski uzyskał tytuł najlepszego teatru repertuarowego w Polsce przyznany przez miesięcznik „Teatr”.

    Pałac w Winnej Górze powstał w latach 1760-1770 z inicjatywy biskupa poznańskiego – Teodora Kazimierza Czartoryskiego.W stylu barokowym, znajdował się na równinie pomiędzy lasami na północy a winnicami na południu. Piętrowy Pałac miał zajazd wysadzany lipami, a na jego tyłach pozostały dawne fosy. Wokół zaprowadzony był ogród francuski, a obok niego sad i plantacja drzew morwowych. W 1796 r. Pałac wraz z okolicznymi terenami został skonfiskowany przez władze pruskie.

    30 VI 1807 r. w ramach donacji Napoleon przekazał Winną Górę wraz z miastami Środa i Pyzdry, 10 folwarkami i kilkunastoma wsiami (razem ponad 2,5 tys. ha) gen. Janowi Henrykowi Dąbrowskiemu. Dąbrowski utworzył w Pałacu rodzaj narodowego sanktuarium, tzw. Świątynię Zwycięstwa (nawiązującą prawdopodobnie do Świątyni Sybilli Izabeli Czartoryskiej w Puławach), zawierającą pamiątki i dokumenty związane z walkami Polaków. Liczne freski na ścianach upamiętniały bitwy i poległych legionistów – towarzyszy walki Dąbrowskiego. W Pałacu prezentowany był również obraz Jana Gładysza „Wjazd gen. H. Dąbrowskiego do Poznania”, a na kolumnach stały popiersia wodzów – Napoleona, Jana III Sobieskiego i Stefana Czarnieckiego. Po upadku Napoleona Dąbrowski na stałe osiadł w Winnej Górze, a Pałac stał się ważnym ośrodkiem polskiej myśli narodowej. Bywali tu m.in. Julian Ursyn Niemcewicz, Władysław Syrokomla i Henryk Sienkiewicz.

    Po śmierci syna generała, Bronisława Dąbrowskiego, i dłuższym sporze z rodziną jego żony, Weroniki z Łąckich, Winną Górę odkupił syn Bogusławy, Napoleon Ksawery Mańkowski. Majątek przejął następnie jego syn, Henryk, który w pobliżu rozebranego, dawnego Pałacu, będącego na początku XX w. w złym stanie technicznym, wzniósł w latach 1910-1911 nową budowlę zaprojektowaną przez architekta Stanisława Boreckiego. Pałac, mimo nadania formy tradycyjnego dworu z kolumnowym portykiem, był nowoczesny i stosunkowo duży. Dolna kondygnacja, wysoka suterena minimalnie zagłębiona w gruncie, otrzymała duże okna jak kondygnacja mieszkalna, a kondygnacja górna schowana została w dużym, łamanym, polskim dachu z licznymi lukarnami. Do wnętrza prowadzą kamienne schody poprzedzające monumentalny, czterokolumnowy portyk w wysokim porządku, zwieńczony trójkątnym tympanonem. Wewnątrz dominuje wysoki, dwukondygnacyjny hall urządzony w stylu angielskim – z kominkiem, dwubiegowymi schodami i antresolą od frontu. Wnętrza od początku były nowocześnie urządzone, z centralnym ogrzewaniem i łazienkami. Na froncie umieszczono napis: „SI DEUS NOBISCUM QUIS CONTRA NOS” (łac. „Jeśli Bóg z nami, któż przeciw nam”). Rezydencji towarzyszyło ośmiohektarowe założenie ogrodowe z dwoma stawami i duży folwark.

    Generał Jan Henryk Dąbrowski, z zamiłowania kolekcjoner i zbieracz numizmatów (zgromadził kolekcję ponad 10 tys. monet), oprócz pięknych mebli i dobrego malarstwa umieścił w pałacu pozostałe pamiątki rodzinne. Znajdowały się tam również kolekcje napoleońskich pamiętników i szlacheckich pasów słuckich. Zbiory te zostałyrozproszone i w dużej części zaginęły podczas II wojny światowej.

    W rękach Henryka Mańkowskiego, a później jego syna Andrzeja, Winna Góra znajdowała się do wybuchu II wojny światowej, kiedy to dotychczasowi właściciele zostali wywłaszczeni i zastąpieni przez Niemców. Po wojnie majątek został znacjonalizowany. W 1963 r. pałac został przejęty przez Instytutu Ochrony Roślin w Poznaniu. Rozpoczęto również starania, by do Winnej Góry powróciły pamiątki po generale Dąbrowskim. Powstała idea powołania „Sali Pamięci Generała J. H. Dąbrowskiego”, którą zrealizowano w 1987 r. Sala funkcjonowała niezależnie do 1997 r., kiedy to przekształcono ją w oddział gnieźnieńskiego Muzeum Początków Państwa Polskiego. W 2003 r. Pałac, park i zdecydowana większość majątku została przez Instytut wydzierżawiona, a potem sprzedana producentowi ceramiki łazienkowej, Stanisławowi Hybnerowi, który przeprowadził w Pałacu gruntowny remont, zachowując przy tym izbę pamięci. Od 2018 r. w Pałacu, wykupionym przez Wielkopolski Urząd Marszałkowski, mieści się oddział Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy. We wnętrzach rezydencji mieszczą się pamiątki po gen. Dąbrowskim.